Jak dobrze uczyć siebie i innych, docierać w odpowiednim czasie do właściwych informacji, uruchamiać odpowiednie umiejętności, by skutecznie działać? To pytanie, na które staram się ciągle znaleźć dobre odpowiedzi.
Jedną z nich proponuje Nick Shackleton-Jones, autor wydanej niedawno książki “How people learn. Designing Education and Training that Works to Improve Performance”. To pozycja, z którą każda osoba zajmująca się rozwojem i szkoleniami powinna znać. Nick Shackleton-Jones od wielu lat wdraża w firmach strategie uczenia się i przywództwa, ale jako młody psycholog rozpoczynał karierę od prowadzenia wykładów dla studentów. Jak sam twierdzi, mówił uczniom, co wie, a oni to zapisywali. Wydawało mu się, że to właściwa metoda. W końcu system edukacyjny opiera się na niej od setek lat. Jednak gdy przeniósł się do biznesu, by tam pracować nad rozwojem pracowników, okazało się, że w prawdziwym życiu akademickie metody uczenia niezupełnie działają. Zaczął nad tym rozmyślać i analizując swoje liczne doświadczenia na przestrzeni ostatniej dekady doszedł do wniosku, że nasze pojęcie o uczeniu się jest od wieków kształtowane przez błędne założenie. Mianowicie takie, że ludzie albo myślą, albo odczuwają. Tymczasem tych dwóch rzeczy nie da się oddzielić. Ludzie nie gromadzą informacji i danych, by potem do nich wracać jak do wielkiej szafy i wyjmować to, co przyda się do działania. Dane i informacje gromadzą doskonale książki czy komputery. Zdaniem Nicka ludzie jedynie reagują na dane i informacje. Rejestrują odczucia jakie mieli w związku z tymi doświadczeniami i to one potem pomagają wywołać z pamięci konkretne informacje, wiedzę, umiejętności. Nie chodzi tu o jakieś jednoznaczne, dające się łatwo nazwać emocje jak np. strach czy zadowolenie. Chodzi o bardziej subtelne, wyrafinowane odczucia, często nawet nieuświadomione.
Różni ludzie reagują inaczej na te same rzeczy. Dlatego między nami istnieją ogromne różnice poznawcze. Prosty przykład. Weźmy dwie osoby, Nowojorczyka i mieszkańca Tokio, zróbmy im wycieczkę po Manhattanie. Obaj z pewnością zapamiętają z niej co innego. Nowojorczyk jest związany z miastem, więcej rzeczy przykuje jego uwagę. Tokijczyk będzie patrzył przez pryzmat swoich doświadczeń, które pochodzą nie tylko z innego obszaru geograficznego, ale też z zupełnie innego kręgu kulturowego.
Aby ludzi skutecznie uczyć, trzeba rozumieć, że emocje są kwintesencją zapamiętywania i odnajdywania rzeczy w pamięci. Najlepszymi więc metodami uczenia będą te, które albo wywołują w nas emocje albo w jakiś sposób odpowiadają na nie. A ponieważ nasze reakcje emocjonalne się różnią, najskuteczniej byłoby poznać specyficzny kod emocjonalny każdego uczącego się, a znając go proponować adekwatne narzędzia nauki lub zasoby wiedzy.
I nie jest to wcale śpiew przyszłości. Nick Shackleton-Jones nie tylko wie, że emocje są ważne. Od lat stara się wdrożyć w praktyce rozwiązania edukacyjne i rozwojowe, które wykorzystują emocje. Opowie o tym podczas tegorocznej edycji E-learning Fusion 2020.