Jakiś czas temu wpadł mi w oczy intrygujący artykuł, zamieszczony w Linkedin przez Petera Manniche Ribera zarządzającego obszarem digital learning w Novo Nordisk. Zwracał się on do dostawców rozwiązań e-learningowych z kilkoma życzeniami z okazji świąt. Po wstępnych noworocznych grzecznościach przeszedł do sedna.
Pisał, że jako nabywca rozwiązań digital learning wcale nie oczekuje kolejnych, fajnych platform. Jego pracownicy z nich nie korzystają, chyba że muszą. A to dlatego, że nie ma platform, które byłyby same z siebie angażujące i wciągające. Nawet gdyby je wyposażyć w gamifikację, interakcje, funkcje społecznościowe, storytelling i inne modne rozwiązania.
Peter chciałby natomiast, aby dostawcy bardziej interesowali się codziennymi, nie związanymi z pracą, zwyczajami użytkowników sposobem, w jaki ludzie pozyskują informacje, jak szukają wiedzy, jak się doskonalą. Byłoby cudownie, gdyby rozwiązania digital learning nawiązywały do tych naturalnych zachowań ludzi. Do tego potrzebne są jednak badania zachowań użytkowników przed konstruowaniem rozwiązań, ale niestety – jak podkreśla Peter – mało który z dostawców zaproponował, by od tego zacząć. Zdaniem Petera dostawcy powinni również nabrać większego dystansu do swoich rozwiązań. Nie jest tak, że jak wielcy twórcy mają firmom oferować doskonały, skończony produkt. Powinni być bardziej otwarci na uwagi, zdolni do szybkiego dostosowania produktu do wymagań klienta. Mają w końcu pomóc, a nie sprzedawać dzieło sztuki. I w końcu Peter oczekuje od dostawców dowodu, że oferowane przez nich rozwiązania działają. To nie obędzie się bez danych, które pokażą czarno na białym, że rzeczywiście pracownicy lepiej pracują albo firma osiąga niższe koszty. Chodzi tu o rzeczywiste, surowe dane poświadczające przydatność, a nie subiektywne badania satysfakcji użytkowników.
W artykule było jeszcze kilka wskazówek dla dostawców digital learningowych rozwiązań, ale te wymienione wyżej zwróciły szczególnie moją uwagę. Rzeczywiście, dostawcy często koncentrują się na samym produkcie. Chcą by był nowoczesny, wyposażony w modne “gadżety”, powinien rzucać na kolana oferując zabójcze, zaawansowane technologicznie nowinki. Tymczasem ludzie wcale tego nie potrzebują. Ludzie w pracy nie chcą się wcale odrywać od pracy. Nie chcą się bawić, doświadczać czegoś niezwykłego, by przy okazji czegoś nowego się nauczyć. Ludzie w pracy chcą przede wszystkim wsparcia w osiąganiu wyników i realizacji zadań. Szybkiego i natychmiastowego. Działającego jak wyszukiwarka Google. Dostępnego na jedno dotknięcie ekranu czy kliknięcie myszką. Oferowane teraz rozwiązania często nie zapewniają zasobów i źródeł wiedzy tak szybko.
A tu nie chodzi o produkty, ale o usługi i koncentrację na użytkowniku. Tu chodzi o to, czego pracownik chce i potrzebuje w danych warunkach i w danej sytuacji. To może być proste jak Outlook – mówi Peter w wywiadzie dla Learning Now Radio – bo w Outlooku jest treść związana z bieżącymi zadaniami, wynikająca z bieżącego kontekstu, powiązana z użytkownikami zaangażowanymi w proces. Można wrócić do historii, można włączyć w korespondencję innych, by w końcu dotrzeć do odpowiedzi, której tu w danym momencie pracownik najbardziej potrzebuje.
Użytkownicy mniej dbają o formę, w jakiej są obsługiwani, niż o użyteczność w danej chwili i w danym miejscu. Każde uatrakcyjnienie cyfrowych rozwiązań (aplikacji) szkoleniowych powinno przynosić konkretny efekt. Sztuczna inteligencja np. będzie przydatna, gdy pomoże odsiać niepotrzebne informacje i szybciej dotrzeć do sedna. VR będzie świetny, gdy wywoła emocje, które pozwolą nam na dłużej coś zapamiętać albo spowodują potrzebę zmiany zachowań z nieefektywnych na skuteczne. Gdy jednak te nowinki są głównie po to, by imponować i robić wrażenie, nie spełnią oczekiwanej roli. Rozwiązania muszą służyć bardzo konkretnym celom. Powinny wspierać strategię, biznes, pomagać działać sprawniej, lepiej niż konkurencja albo generować niższe koszty. Czy rzeczywiście tak działają, można sprawdzić jedynie mierząc realnymi danymi wpływ digital learning na efektywność, wydajność, wyniki firmy. Trzeba znaleźć takie wskaźniki, które pokażą jego realny wpływ na biznes.
Jak to zrobić? Co powinno być najważniejsze w relacjach z dostawcami digital learningu? Możecie dowiedzieć się od samego Petera Manniche Ribera, którego udało mi się zaprosić na E-Learning Fusion 2020. Peter jest jednym z naszych prelegentów. Warto przyjść, spotkać się z nim i nie tylko posłuchać wystąpienia, ale również porozmawiać bezpośrednio pomiędzy sesjami.