Mistrz Europy w judo, reprezentant swojego kraju na igrzyskach olimpijskich, wie dobrze jak szkolić i trenować skutecznie. Dlaczego więc nie miałby się podzielić tą wiedzą z przedsiębiorstwami? Ten prosty i genialny pomysł pojawił się w głowach dwóch Holendrów, braci, którzy po zakończeniu kariery sportowej zaczęli uczyć firmy, jak skutecznie uczyć pracowników. Skutecznie czyli tak, by wiedza i umiejętności na dłużej pozostawały w głowach, a także spowodowały trwałą zmianę zachowań na takie, które przynoszą firmie zyski. Napisali wspólnie książkę “Training Reinforcement: The 7 Principles to Create Measurable Behavior Change and Make Learning Stick” i już od kilku lat instruują wielkie korporacje, jak wdrażać nową wiedzę do codziennej pracy. Jeden z nich, Anthonie Wurth, zgodził się wprowadzić w tę metodologię uczestników tegorocznej Konferencji E-Learning Fusion.
Nie chcę zdradzać już dziś, o czym będzie mówił. Zrobię wręcz odwrotnie. Napiszę, o czym mówić z pewnością nie będzie, bo Anthonie sam lubi rozwiewać błędne wyobrażenia na temat tego, co uważamy za training reinforcement.
Training reinforcement nie jest więc zwykłym systemem “przypominajek”, komunikatów, które generuje LMS, by nas ponownie nakłonić do powtórki materiału. Nie chodzi o to, byśmy co jakiś czas wracali do nowej wiedzy, ale np. byśmy uzyskiwali jej powtórki w coraz to nowym kontekście. Nie jest to również zwykła grywalizacja. Choć owszem – dobrzy szkoleniowcy i eksperci od rozwoju wykorzystują jej narzędzia w celu wzmocnienia zaangażowania wiedzy i umiejętności. Nie jest to również wyłącznie zdolność i skuteczność zapamiętywania, bo co nam nawet po najbogatszych zasobach, gdy z nich rzadko korzystamy? Nie jest to też zwykły micro learning. Mikro nauka jest elementem training reinforcement, ale działa najlepiej wtedy, gdy nie dostarcza powtórek, ale pomaga zastosować wiadomości w praktyce. Wreszcie nie utożsamiajmy training reinforcement ze stawianiem ocen, choć utrwalano to na nas w każdej szkole.
Mylimy się też myśląc, że training reinforcement jest drogi czy czasochłonny. Można go wręcz zaprojektować samemu, przy użyciu prostych, ale dobrze przemyślanych narzędzi. Nie łudźmy się, że dostaniemy od kogoś uniwersalne rozwiązanie, bo training reinforcement musi być też dopasowany do specyfiki firmy i zespołu.
Ale dość już tej wyliczanki. Jeśli chcecie dowiedzieć się od prawdziwego mistrza, jak zdobywać złoto, bądźcie z nami – i z Anthonie – na ELF20.